
M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
No proszę. A więc będą jednak 4 e39tki 

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
powiedcie mi jak dojechac na ten modlin num 1 od Białegostoku bo niemoge go znalesc ! jaka najblisza miejscowosc !
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Nowy Dwór Mazowiecki.
Najpierw lecisz 8 a potem 62
Najpierw lecisz 8 a potem 62
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Dokladnie tutaj:
http://mapa.targeo.pl/,22,612131,510751 ... 81e5b14307
Ostatnie miejsce na liscie zostalo zajete przez Tomkk'a
http://mapa.targeo.pl/,22,612131,510751 ... 81e5b14307
Ostatnie miejsce na liscie zostalo zajete przez Tomkk'a
Zauważyłeś problem z forum? Napisz od mnie PW!
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Marossie, zabrałbyś DriftBoxa ??
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Bawcie się dobrze Pany...
Ja wczoraj odpaliłem e36 z zimowego snu i aż mnie szlag trafia, że nie mogę jechać...
Ja wczoraj odpaliłem e36 z zimowego snu i aż mnie szlag trafia, że nie mogę jechać...
Części do BMW M5 E39 i M3 E36/E46.
- Maros
- Posty: 2546
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 23:00
- Auto: M5F10, M3E92, M3E46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
ja nie mam driftboxa, ale spoko wezmeIdzik pisze:Marossie, zabrałbyś DriftBoxa ??

Bombel opuszczasz się

Jade troche niesprawnym autem bo mi ciśnienie doładowania ucieka i pompuje tylko 4 psi

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
No to ja pierwszy opisze wrazenia.
Pogoda super, caly dzien sloneczko
Frekwencja tez dopisala, duzo nowych osob - mam nadzieje ze zobaczymy sie jeszcze nie raz.
Bylo pare awarii, ale mysle ze wszystko bedzie ok.
Podziekowania dla Allcar'a za diagnostyke.
Czekamy na czasy i jakies fotki od Szczep'a.
Pogoda super, caly dzien sloneczko

Frekwencja tez dopisala, duzo nowych osob - mam nadzieje ze zobaczymy sie jeszcze nie raz.
Bylo pare awarii, ale mysle ze wszystko bedzie ok.
Podziekowania dla Allcar'a za diagnostyke.
Czekamy na czasy i jakies fotki od Szczep'a.
Zauważyłeś problem z forum? Napisz od mnie PW!
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
A mój pan z lawety nieogarnięty
Ale nie mówmy o tych przypadkach mniej miłych
Mi się strasznie podobało, szkoda że nie zabrałem żadnych opon bo trasa była świetna ! Względnie łatwa, szybciutka ale nie zabrakło ciaśniejszych elementów
Dzięki dla Sebastiana za diagnostykę, Mateusha za możliwość wjazdu i wszystkich za jak zwykle świetną zabawę.
Oby tylko następnym razem w większym gronie, te M-tracki bez Pabla, Osa, Bombla to jak nie M-tracki

Ale nie mówmy o tych przypadkach mniej miłych

Mi się strasznie podobało, szkoda że nie zabrałem żadnych opon bo trasa była świetna ! Względnie łatwa, szybciutka ale nie zabrakło ciaśniejszych elementów

Dzięki dla Sebastiana za diagnostykę, Mateusha za możliwość wjazdu i wszystkich za jak zwykle świetną zabawę.
Oby tylko następnym razem w większym gronie, te M-tracki bez Pabla, Osa, Bombla to jak nie M-tracki

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Ja również chciałem podziękować, zarówno za zamówienie pogody, jak i całą super zabawę.
Pisząc te słowa cały czas mam w głowie liczne przygody, jakich nie brakowało podczas osiemnastej już edycji M track Day w Modlinie.
Jako że zabrakło tym razem naszego czołowego recenzenta (Pablo), postaram się choć w niewielkiej części przypomnieć uczestnikom a przede wszystkim opisać co zdarzyło się na imprezie tym, którzy z tych lub innych względów uczestniczyć nie mogli.
Przede wszystkim na M track'u pojawili się nowi koledzy. Przy takiej okazji zawsze zdarzy się jakaś wpadka, np. chcieliśmy czekać na kogoś kto stał razem z nami na placu Bankowym. Kiedy jednak okazało się, że są wszyscy, którzy mięli się spotkać - ruszyliśmy. Przejazd przez Warszawę i dalej na Modlin był wyjątkowo spokojny. EMki nie cięły powietrza w paski, a zachowanie prowadzącego Marosa było godne podziwu i naśladowania. Jeśli dobrze widziałem chyba tylko Idzik nie wytrzymał kiedy lewym pasem wyprzedziło nas niebieskie Subaru, ale po krótkiej chwili wrócił do szyku.
Wjazd na lotnisko chyba wszystkim kojarzył się z jednym; sucho czy mokro? Jeśli mokro to śnieg czy tylko woda? To bez wątpienia wynik długich dyskusji na temat opon… letnie czy zimowe? brać zapas czy go nie brać? To ostanie pytanie powinno zadać sobie kilku (zwłaszcza nowych) uczestników. Niestety, nie wszyscy wiedzieli, że asfalt na takich obiektach zachowuje się jak wirus z filmu Andromeda Znaczy Śmierć, i rozkłada, wręcz pożera wszystko co go dotyka, a zwłaszcza upatrzył sobie ogumienie naszych eMek. Nie wiedział tego jeden z kolegów i zanim Mateush i Maros zdążyli ustawić trasę, w pięć minut zdarł niemal nowe (jak twierdził) opony po sznurki. Na pocieszenie zostanie mu kilkaset zdjęć, jakie udało mi się w tym czasie zrobić. Jeśli czytają ten tekst osoby, które dopiero planują wizytę na M track'u - dwie dobre rady; zawsze warto mieć zapas choćby tylko na tył, i jeśli kręcić bączki, to pod koniec imprezy (jeśli coś na oponkach zostanie) a nie zanim jazda się zacznie.
Trasa była genialna! Połączenie szybkiej i bardzo szybkiej, z fragmentami technicznymi i żeby nie było zbyt wolno - szybkim slalomem w końcówce. Meta jak zawsze brana była pełnym gazem. Ktoś ocenił na 180km/h. Uroku dodawały równomiernie rozłożony kurz, fragmenty rozsypanej trawy z ziemią, sporadyczne kopce śniegu i jakaś zabłąkana kałuża wody. Oprócz mocy i trajektorii o czasach decydowało w dużej mierze jak auta zachowywały się na tej urozmaiconej nawierzchni. A czasy były różne... Jako pierwszy przysłowiowy "parol" zagiął Mateush z czasem ok 30 sek. lepszym od Marosa
Sprawdzany kilkakrotnie stoper był nieubłagany - podczas sprawdzania z innym czasomierzem pokazywał czas identyczny. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że opuszczenie ręki zatrzymywało jego bieg. Wykrytą usterkę szybko wyeliminowano a w przyszłości powrócimy do sprawdzonego sprzętu, może nawet fotokomórki.
Szybkość dało się czuć wszędzie. Szybko jeździło się po trasie, szybko schodziły opony, wreszcie szybko wykruszali się poszczególni zawodnicy, co znowu paradoksalnie dodatkowo przyspieszało kolejkę. Czyżby zima dała się we znaki? Niestety nie jestem biegły w mechanice pojazdowej, ale z pewnością takim biegłym jest Allcar. Człowiek przechodził samego siebie. Jak w pit stopie BMW Sauber służył diagnostyką zainteresowanym. Po słuchu oceniał który z 10 cylindrów M5 nie gra tak, jak powinien, czemu sprzęgło w innym aucie odmówiło posłuszeństwa... Co by nie mówić większość z nich miała charakter przejściowy i nie odebrała nikomu frajdy z jazdy.
Frajdę (z pewnością większą od swojej partnerki) miał Tomek, który po trudach swoich sobotnich urodzin (wszystkiego dobrego) w tradycyjnie dobrym humorze dojechał również zgodnie z tradycją, czyli gdzieś tak w połowie dnia. Szacunek dla wybranki Tomka, która mimo nie najlepszego samopoczucia towarzyszyła mu na M Track Day. Frajdę mięli wreszcie fani modelu M5 E39, którzy wyjątkowo licznie stawili się w Modlinie.
Podsumowując osiemnastą już edycję naszego cyklicznego spotkania można powiedzieć, że mimo pojawiających się tu i tam problemów nie widać było zmartwionych twarzy. Uśmiech widoczny był u wszystkich. Najwyraźniej świadomość nadejścia kolejnego sezonu ostrej jazdy po nieskrępowanych połaciach nielicznych lotnisk w Polsce ma moc porównywalną do naszych silników (ehh ten tego, nie przesadziłem?). Życząc wszystkim wielu następnych, udanych spotkań, pozdrawiam.
Pisząc te słowa cały czas mam w głowie liczne przygody, jakich nie brakowało podczas osiemnastej już edycji M track Day w Modlinie.
Jako że zabrakło tym razem naszego czołowego recenzenta (Pablo), postaram się choć w niewielkiej części przypomnieć uczestnikom a przede wszystkim opisać co zdarzyło się na imprezie tym, którzy z tych lub innych względów uczestniczyć nie mogli.
Przede wszystkim na M track'u pojawili się nowi koledzy. Przy takiej okazji zawsze zdarzy się jakaś wpadka, np. chcieliśmy czekać na kogoś kto stał razem z nami na placu Bankowym. Kiedy jednak okazało się, że są wszyscy, którzy mięli się spotkać - ruszyliśmy. Przejazd przez Warszawę i dalej na Modlin był wyjątkowo spokojny. EMki nie cięły powietrza w paski, a zachowanie prowadzącego Marosa było godne podziwu i naśladowania. Jeśli dobrze widziałem chyba tylko Idzik nie wytrzymał kiedy lewym pasem wyprzedziło nas niebieskie Subaru, ale po krótkiej chwili wrócił do szyku.
Wjazd na lotnisko chyba wszystkim kojarzył się z jednym; sucho czy mokro? Jeśli mokro to śnieg czy tylko woda? To bez wątpienia wynik długich dyskusji na temat opon… letnie czy zimowe? brać zapas czy go nie brać? To ostanie pytanie powinno zadać sobie kilku (zwłaszcza nowych) uczestników. Niestety, nie wszyscy wiedzieli, że asfalt na takich obiektach zachowuje się jak wirus z filmu Andromeda Znaczy Śmierć, i rozkłada, wręcz pożera wszystko co go dotyka, a zwłaszcza upatrzył sobie ogumienie naszych eMek. Nie wiedział tego jeden z kolegów i zanim Mateush i Maros zdążyli ustawić trasę, w pięć minut zdarł niemal nowe (jak twierdził) opony po sznurki. Na pocieszenie zostanie mu kilkaset zdjęć, jakie udało mi się w tym czasie zrobić. Jeśli czytają ten tekst osoby, które dopiero planują wizytę na M track'u - dwie dobre rady; zawsze warto mieć zapas choćby tylko na tył, i jeśli kręcić bączki, to pod koniec imprezy (jeśli coś na oponkach zostanie) a nie zanim jazda się zacznie.
Trasa była genialna! Połączenie szybkiej i bardzo szybkiej, z fragmentami technicznymi i żeby nie było zbyt wolno - szybkim slalomem w końcówce. Meta jak zawsze brana była pełnym gazem. Ktoś ocenił na 180km/h. Uroku dodawały równomiernie rozłożony kurz, fragmenty rozsypanej trawy z ziemią, sporadyczne kopce śniegu i jakaś zabłąkana kałuża wody. Oprócz mocy i trajektorii o czasach decydowało w dużej mierze jak auta zachowywały się na tej urozmaiconej nawierzchni. A czasy były różne... Jako pierwszy przysłowiowy "parol" zagiął Mateush z czasem ok 30 sek. lepszym od Marosa

Szybkość dało się czuć wszędzie. Szybko jeździło się po trasie, szybko schodziły opony, wreszcie szybko wykruszali się poszczególni zawodnicy, co znowu paradoksalnie dodatkowo przyspieszało kolejkę. Czyżby zima dała się we znaki? Niestety nie jestem biegły w mechanice pojazdowej, ale z pewnością takim biegłym jest Allcar. Człowiek przechodził samego siebie. Jak w pit stopie BMW Sauber służył diagnostyką zainteresowanym. Po słuchu oceniał który z 10 cylindrów M5 nie gra tak, jak powinien, czemu sprzęgło w innym aucie odmówiło posłuszeństwa... Co by nie mówić większość z nich miała charakter przejściowy i nie odebrała nikomu frajdy z jazdy.
Frajdę (z pewnością większą od swojej partnerki) miał Tomek, który po trudach swoich sobotnich urodzin (wszystkiego dobrego) w tradycyjnie dobrym humorze dojechał również zgodnie z tradycją, czyli gdzieś tak w połowie dnia. Szacunek dla wybranki Tomka, która mimo nie najlepszego samopoczucia towarzyszyła mu na M Track Day. Frajdę mięli wreszcie fani modelu M5 E39, którzy wyjątkowo licznie stawili się w Modlinie.
Podsumowując osiemnastą już edycję naszego cyklicznego spotkania można powiedzieć, że mimo pojawiających się tu i tam problemów nie widać było zmartwionych twarzy. Uśmiech widoczny był u wszystkich. Najwyraźniej świadomość nadejścia kolejnego sezonu ostrej jazdy po nieskrępowanych połaciach nielicznych lotnisk w Polsce ma moc porównywalną do naszych silników (ehh ten tego, nie przesadziłem?). Życząc wszystkim wielu następnych, udanych spotkań, pozdrawiam.
Nurburgring: 9.02.16 - E60 M5
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Adam F, hehe i bardzo fajna relacja !! Wszyscy uczymy się od Pabla 

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Ja wreszcie dojechałem
Atmosfera jak zawsze rewela, emocji na brakowało, Dziękuję za super towarzystwo i Mateushowi za organizację takiego obozu emkowego
Dzięki także dla Kostka za przewiezienie mnie swoim bolidem, na misjscu pasażera jest masakra
Pozdrawiam
P.S.wydech Hartge w M5 Fahrenhaita na żywo mnie zachwycił, m.in. dla takich rzeczy warto jeździć na MTD

Atmosfera jak zawsze rewela, emocji na brakowało, Dziękuję za super towarzystwo i Mateushowi za organizację takiego obozu emkowego

Dzięki także dla Kostka za przewiezienie mnie swoim bolidem, na misjscu pasażera jest masakra

Pozdrawiam
P.S.wydech Hartge w M5 Fahrenhaita na żywo mnie zachwycił, m.in. dla takich rzeczy warto jeździć na MTD

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Heja. Piękny dzień, poczułem wiosnę
..do teraz mam na twarzy wielki
zachwyt, dzięki wszystkim za super MTD. M5 Fahrenheit'a mnie zamurowało
Szkoda dzisiejszych strat, mam nadzieję, że na razie nieokreślone do końca
uszczerbki okażą się jak najmniejsze.
Podaję czasy, jutro reszta - jest tego trochę.



zachwyt, dzięki wszystkim za super MTD. M5 Fahrenheit'a mnie zamurowało

Szkoda dzisiejszych strat, mam nadzieję, że na razie nieokreślone do końca
uszczerbki okażą się jak najmniejsze.
Podaję czasy, jutro reszta - jest tego trochę.


- Maros
- Posty: 2546
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 23:00
- Auto: M5F10, M3E92, M3E46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Super dzień! Pogoda wręcz przewymarzona
Do następnego!

Re: M Track Day #18, 01.03.2009 (niedziela), lotnisko Modlin
Pogoda super. Trasa fajna. Trochę za szybka jak dla mnie
Ja za to podziwiam determinacje Kota który mimo wystającego płótna próbował jechać na czas
Szkoda że na drugim zakręcie oderwane kawałki tak strasznie tłukły w nadkola
Nie chciałbym tylko już nigdy więcej oglądać lawety na MTD.

Cała przyjemność po mojej stronieDrOpsik pisze:Dzięki także dla Kostka za przewiezienie mnie swoim bolidem, na misjscu pasażera jest masakra

Ja za to podziwiam determinacje Kota który mimo wystającego płótna próbował jechać na czas


Nie chciałbym tylko już nigdy więcej oglądać lawety na MTD.